Ona jest chłodniejsza niż lód
Ulotniejsza niż wiatr
Gorętsza niż ogień
To jest ta noc
Ja płonę
- Eric Saade - "Hotter than fire"
Perspektywa Marco
Kiedy pocałowałem Lily coś nie tknęło, jej usta smakowały świeżymi
brzoskwiniami. Na początku całowała bardzo nieśmiało, lecz po chwili nasze
pocałunki stały się coraz namiętne. W pewnym momencie zorientowałem się, że
Lily dziwnie zaczyna się zachowywać. Zapytałem co się stało. Bardzo się o nią
bałem bo nie ukrywam, że z każdym dniem ta niezwykła dziewczyna stawała się dla
mnie coraz ważniejsza. Musiałem to sam przed sobą przyznać, chociaż mama
podczas mojej ostatniej wizyty w domu odradzała mi znajomość z Lily. Mówiła, że
dziewczyna chce mnie tylko wykorzystać. Rozumiałem, że się o mnie martwi, ale
postanowiłem kierować się głosem serca najwyżej znów się przejdę na tym, ale
jak to mówią "No risk, no fun" poza tym miałem pewne przeczucie, że
ta dziewczyna może wprowadzić zmiany w moim życiu. Kiedy lekko ją
unieruchomiłem próbowałem ją uspokoić. Wtedy ta powiedziała:
- Tata… on mnie molestował. To przez niego.- byłem w szoku. Tak młoda
dziewczyna, a tak skrzywdzona przez los jak ktokolwiek mógł jej zrobić coś takiego
i to w dodatku jej ojciec, człowiek który powinien zapewniać jej ciepło i
bezpieczeństwo. Zapewniłem ją, że ten drań jej tu nie znajdzie. Pocałowałem ją
w głowę jak małą dziewczynkę po czym przytuliłem do swojej klatki piersiowej.
Gładziłem powoli jej błyszczące włosy. Po jakimś czasie zorientowałem się, że
dziewczyna zasnęła. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do swojej
sypialni, a sam postanowiłem spać w jej pokoju. Wziąłem prysznic i w krótkich
spodenkach położyłem się do spania. W środku nocy usłyszałem krzyk z mojej
sypialni:
- Marco pomórz mi!!!!- nie zastanawiając się zerwałem się z łóżka i
pobiegłem do pokoju w którym spała dziewczyna. Kiedy wszedłem do pokoju
dziewczyna leżała skulona na łóżku, była zlana potem i bardzo płakała. Klęknąłem
przy jej twarzy jak najbliżej się dało i lekko zacząłem gładzić jej rozpalony
czerwony policzek. Dziewczyna momentalnie otworzyła szeroko oczy i spojrzała na
mnie, jedyne ci w nich widziałem to ból, rozpacz i strach. Kiedy jej oddech
nieco się unormował powiedziałem do niej:
- Już cichutko jestem tutaj. Co ci się śniło?-
- On mnie znalazł, chciał zabrać ze sobą, a ty byłeś wtedy na treningu.-
jej łzy leciały z jej oczy niczym wodospady. Ostrożnie usiadłem na łóżku obok
niej, a ona od razu położyła głowę na moich kolanach. Zacząłem bawić się jej
włosami i zacząłem nucić jakąś melodię. Ona po chwili usiadła obok mnie i
przytuliła się do mojego boku. Między naszymi ciałami nie było choćby
centymetra przerwy. Nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy razem przytuleni do siebie.
Kiedy obudziłem się rano poczułem na mojej klatce piersiowej jakiś ciężar.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Lily uśmiechającą się przez sen. Jej głowa
spoczywała na moim torsie a włosy były rozwiane w artystycznym nieładzie na
całym moim brzuchu. Chciałem zejść na dół do kuchni i zrobić Lily śniadanie,
ale nie chciałem jej obudzić, niestety nie udało mi się to kiedy tylko się
ruszyłem Lily obudziła się spojrzała na mnie i na jej twarzy momentalnie
pojawił się rumieniec. Spuściła głowę i patrzyła się na swoje stopy,
pomyślałem, że znów czuła się skrępowana. Dla rozluźnienia atmosfery
powiedziałem:
- Jak się spało siostrzyczko?-
- Dobrze robisz za poduszkę.- i na jej policzkach rumieniec powiększył
się. Zaśmiałem się i powiedziałem:
- Co sobie siostrzyczka życzy na śniadanko?-
- Kanapki z sałatą i pomidorem.-
- Kucharz Marco już pędzi.- po krótkim prysznicu udałem się do kuchni
zrobić dla nas kanapki oraz sok pomarańczowy. Rozstawiłem wszystko na stole w
jadalni i czekałem na Lily. Po ok. 10 min. Lily pojawiła się w jadalni usiadła
naprzeciwko mnie i razem życzyliśmy sobie smacznego. Zapytałem Lily:
- Co chciałabyś dzisiaj robić?-
- Nie wiem, a ty co dzisiaj robisz?-
- Dzisiaj jak zapewne wiesz jest sobota. Obecnie mamy godzinę 8:30 o
10:15 mam trening. Potem o 15:30 mam mecz a FC Koeln, właśnie może pójdziesz ze
mną na trening i na mecz, poznasz chłopaków co ty na to?-
- Nie wiem Marco nie pasuję tam.-
- Jesteś moją siostrą, proszę chodź ze mną.-
- Siostra nie całuje tak brata.-
- Lily czasami za dużo mówisz.- pochyliłem się nad stołem, położyłem rękę
na jej karku i pocałowałem ją. Dziewczyna oddawała pocałunki kiedy zabrakło nam
powietrza postanowiłem, że w końcu powiem jej co czuję:
- Lily ty jesteś dla mnie ważniejsza niż siostra. Kiedy będę miał
świadomość, że siedzisz na trybunach będzie to dla mnie większa motywacja.
Proszę.-
- No dobrze.- na moich ustach pojawił się wielki banan. Pobiegłem do
swojej garderoby i z szafy wyciągnąłem koszulkę meczową z moim nazwiskiem.
Udałem się do kuchni i powiedziałem do Lily:
- Mogłabyś założyć to na mecz?-
- Marco ale…-
- Chcę aby ludzie wiedzieli dla kogo siedzisz na trybunach.-
- Ale ja się boję, Marco.-
- Lily ja cię nie skrzywdzę przysięgam tylko daj mi szansę.-
- No, no dobrze.- przytuliłem ją i lekko podniosłem o czym zacząłem nią
kręcić. Po jakimś czasie zbieraliśmy się już na trening. Czułem, że dzisiejszy
dzień będzie bardzo dobry wyjątkowy wręcz. Kiedy taka dziewczyna jak Lily
zagościła na dłużej zarówno w moim domu, jak i sercu i głowie.
Bardzo pozytywny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ukazałaś również opis ze strony Marco ;)
Zapraszam do siebie http://cr7crj.blogspot.com/
Dzięki wielkie za pozytywny komentarz. Odwiedzam regularnie twoje opowiadanie i bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
UsuńSuper rozdział :* kiedy można spodziewać się nowego rozdziału? Przy okazji zapraszam do siebie http://droga-do-milowci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń